Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi miok z miasteczka . Mam przejechane ponad 20000km (15913.58 opisane na bikestats, w tym 2767.60 w terenie) .

Jeżdżę ze śmieszną prędkością 17.58 km/h i się wcale nie chwalę.


baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy miok.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Kwiecień, 2010

Dystans całkowity:341.66 km (w terenie 38.30 km; 11.21%)
Czas w ruchu:20:12
Średnia prędkość:16.91 km/h
Maksymalna prędkość:44.50 km/h
Suma podjazdów:96 m
Suma kalorii:3310 kcal
Liczba aktywności:15
Średnio na aktywność:22.78 km i 1h 20m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
18.50 km 0.00 km teren
01:00 h 18.50 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:10.0
Podjazdy: m

Z Mixem, sprecyzować plany wakacyjne

Środa, 7 kwietnia 2010 · dodano: 07.04.2010 | Komentarze 0

Mikołaj przyjeżdża do mnie sprecyzować trasę wyprawy.
Wybraliśmy kilka miejsc z listy UNESCO, ominęliśmy niektóre punkty, dodaliśmy "kilka" kilometrów :)

Później jedziemy razem aż do Łodzi, trochę pogadać jeszcze. Jechało się przyjemnie, przynajmniej za Mikołajem w aero-tunelu.
Opony Kenda Kwest spisują się bardzo dobrze na asfalcier

Dane wyjazdu:
9.00 km 0.10 km teren
00:52 h 10.38 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:10.0
Podjazdy: m

Obiad, sklep, ważenie

Wtorek, 6 kwietnia 2010 · dodano: 07.04.2010 | Komentarze 0

Najpierw do babci na obiad, potem z Radkiem po mieście i do mnie.
Opis Radka

Kategoria (0;100)km, Nie sam


Dane wyjazdu:
62.00 km 0.00 km teren
03:11 h 19.48 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:10.0
Podjazdy: m

Udany lany poniedziałek >3h jazdy w deszczu

Poniedziałek, 5 kwietnia 2010 · dodano: 05.04.2010 | Komentarze 0

Rowerowy-świr - testowanie sprzętu i siebie przed wyprawą
Powrót z działki do domu. Od Radka dostaję info że ma nie padać.
Leje!, ale czułem że muszę wyjść na rower. Między innymi po to żeby sprawdzić ile wytrzymuje impregnowane Nikwax'em buty, nowa kurtka i plecak f7pro.
Zapomniałem moich chust tunelowych, biorę jakąś szmatkę od siostry.
Pompki też nie mam.
Rower bez błotników:)

Zaraz po wyjeździe z działki mam zjazd - po 5 min jazdy mam już wodę w butach i mokre nogawki spodni. Ekstra! Zatrzymuję się na przystanku żeby założyć reklamówki, już na skarpetki, bo na buty było za późno.


10km - Pięta Achillesowa
Namokły mi już spodnie, wydawało mi się że gorzej być nie może:) Woda dostała się do mojej "Pięty Achillesowej" - tj. kolan. W sklepie zaopatruje się w reklamówki foliowe.
Miny klientów - lol:) i dyskusja jak można jeździć w taką pogodę na rowerze. Całe spodnie mokre oprócz małego trójkącika na tyłku od siodełka.

Brr... pod ściągacze na kolana wkładam plastikowe reklamówki

20km
Leje. Zatrzymuję się na bułkę. Sprawdzam plecak - jeszcze sucho.

Teraz przekonałem się że spodnie mogą pomieścić jeszcze więcej wody. Jak i buty - reklamówki na stopach powoli przestają powstrzymywać wodę.
Brak chusteczek do nosa, zimno w palce. Spodnie bardzo ciążą (piasek i woda)

30km - euforia
Nie wiem skąd, ale na mojej twarzy malował się uśmiech:) Być może z powodu warunków - zimno, pada, wieje - po prostu się coś dzieje! Trasa inna niż zwykle. Albo dlatego że jestem spod znaku Ryby i lubię wodę;p

40km - zwątpienie
Miałem już zrezygnować. Bardzo silny wiatr. I deszcz.
Ale jestem trochę za Łaskiem, nie mogę się poddać... nie mogę:) Łyk wody i zmęczenie ustępuje, jedzie się gładko.
Zaczyna być zimno w kolana. Dochodzę do wniosku że bez zaawansowanej odzieży technicznej nie da się przeżyć i ci co bredzą inaczej mylą się! :)
Na wakacyjną wyprawę muszę coś wykombinować.
Naprawdę chciałem zrezygnować.

50km
Ostatnie kilometry... prawie. W Pabianicach jakoś dziwnie wyglądam - sucho, a ja na sobie mam mokre szmaty... Przestaję czuć palce.
Zsiadam z roweru i nie mogę ruszyć nogami, w butach tyle wody i jakoś kości się "zastały". W domu padam na łóżko, ale nie jest tak źle - folia ochroniła kolana przed wyziębieniem:P
W domu jestem po 2:30h.

60km, extra 30minut w deszczu
W domu pusta lodówka, jestem sam. Jadę do babci na kolację :] tym razem wziąłem spodnie przeciwdeszczowe Rogelli Houston. Ale bez fajerwerków - membrana przepuszcza wodę:( (od środka spodnie są wilgotne w kilku miejscach)
Zmieniam skarpetki i biorę kupione kiedyś w czeskim Lidlu ochraniacze na stopy.



Techniczne podsumowanie
* totalnie mokry dół
* załatwić długie rękawiczki
* wpisać trasę do licznika (znowu brak)
* kurtka Berghaus Stratos, wodoodporność 10.000mm - niestety po 3 godzinach puściła wodę na rękawach w okolicach szwów. I tak lepiej niż poprzednie kurtki, choć spodziewałem się być całkowicie suchy. A tak wilgotny polar. "Oddychalności" wystarczyło:)
* koszulka Livergy (Lidl) - elektryzuje się i przyciąga do polara, więc nie przylega do ciała i system oddychania nie działa tak dobrze
* spodnie Rogelli Houston - przeciętne
* ochraniacze na stopy wodo&wiatro;-odporne - założone na kompletnie mokre buty, 30min jazdy i jest ok, dłużej nie sprawdzałem.
* impregnat Nikwax - przereklamowany bubel...
* plecak F7pro Camel - po 2.5h jazdy zrobiło się trochę(!) wilgotno, woda nie pływała jeszcze w środku. MSZ dobry wynik

Trasa


Brzyków - Widawa - Sędziejowice - Pruszków - Łask - Dobroń - Pabianice

Dane wyjazdu:
14.20 km 11.00 km teren
01:40 h 8.52 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:18.0
Podjazdy: 30 m

Po bułki:)

Niedziela, 4 kwietnia 2010 · dodano: 05.04.2010 | Komentarze 0

Bez pedałowania!
A miałem nie dodawać takich tras po bułki;p
W domu zabrakło pieczywa. Biorę brata, strasznie się męczy na swoim komunijnym:) mój rower jedzie szybciej _BEZ PEDAŁOWANIA_ niż on ciągle pedałując:D

Do Burzenina standardowa trasa, po przejechaniu ryneczku wyjeżdżamy za cmentarzem w prawo i znajdujemy Nowość.






Nowość
Natykamy się na jakiś dworek(?) którego nigdy wcześniej nie widziałem.

Dworek?, po drugiej stronie strumyka, dzieliło nas jeszcze pole. Odłożone na inny wyjazd


Warta


Rezerwat Korzeń kiedyś znalazłem, ale Winnicy nie, mimo że jest tak blisko mojej działki:)

Unia funduje 1/4 :)
Unia faje 1/4 funduszy na rozbudowę dróg? To 1/4 drogi powstaje :D i tak jest na jedynych dwóch skrzyżowaniach Wielkiej Wsi

Wielka Wieś B, nowy asfalt



Dane wyjazdu:
46.45 km 21.20 km teren
03:26 h 13.53 km/h:
Maks. pr.:38.20 km/h
Temperatura:9.0
Podjazdy: 66 m

Na orientację i wrażenia jak zwykle: pułapki, leśniczy(?), woda

Czwartek, 1 kwietnia 2010 · dodano: 01.04.2010 | Komentarze 2

Rano - do serwisu po korbę i po klucz do kontry (brakuje mi cienkich płaskich w narzędziach)

Potem umawiam się z Radkiem na wspólne pedałowanie.
Zamysł taki - jechać na orientację. Ja się jak zwykle grzebę, więc rozpoczynamy pół(torej) godziny później - o 17.xx.
Dostaję mapę i busolę do ręki:)

Początki są ciekawe - wkręca mi się sznurówka w pedała. Radek niedługo zaliczy glebę;p


Radek się opala


Zdejmuję kurtkę bo jest za ciepło (12st), polar wystarcza, minimalnie chłodno.

Sesja nad jeziorkiem




W Dobroniu zatrzymujemy się w markecie, gdzie pani robi mi kanapkę:)




Za drogą główną, za Dobroniem

Pułapki

Ktoś zastawił pułapki w postaci linek - kto i na kogo??


Radek nie wiedział co czyni przekazując mi mapę, udało mi się go zmylić:) (ja też nie wiedziałem co się dzieje).
Kilka razy walnąłem się w nogi o jakieś korzenie. Ał!

Zestaw regeneracyjny (mini)

Spożyty poza drogami publicznymi!

Leśniczy?
Zaraz po odpoczynku nad Wielką wodą jedziemy prawie przełajem do następnego punktu na mapie. Radek trochę głośno się zachowywał ("Jest tu ktoś!?"), i nagle zaświeciło się jasne światło. Bardzo jasne. Myśleliśmy że to samochód, ale poruszało się za wolno i prosto na nas (bez drogi).
Pewnie bocialarka i pierwsze myśli > leśniczy. Nie wiem czemu się przestraszyliśmy, ale nie chcieliśmy się przekonać kto to. Zgasiłem swoją lampkę - konkurencyjna lampa też zgasła. I zaraz zapaliła się bliżej nas. Spanikowaliśmy i pospiesznie udaliśmy się w kierunku odwrotnym. Naprawdę pospiesznie:) Godzina: ok 22.

Woda w butach
Pod koniec robi się chłodnawo, daje się odczuć w kolanach mimo założonych ocieplaczy.
Gdzieś na skraju lasu wpadamy w wodę, buty przeciekły i do domu wracaliśmy z "gąbką" na nogach.
Teraz testuję dawno kupione wodoodporne ochraniacze na stopy:) Działają!

Kwestie techniczne:
* dopisać do przebiegu (znowu brak licznika)
* zimno w palce - kupić długie rękawiczki
* chłodno w stopy (pod koniec) - woda i wiatr
* chłodno w kolana - coś załatwić
* chłodno w szyję...
* testowałem alternatywne mocowanie koszyka na bidon - za pomocą zipów (brak otworów w ramie) - sprawuje się ok.

Trasa

Mapkę robił Radek, mi się nie chciało;p

Trasa: Pabianice -> Hermanów -> Terenin -> Pawlikowice -> szlak zielony -> Staw Jeziorko -> Mogino Duże -> Dobroń Duży -> szlak czarny -> szlak czerwony -> Wielka Woda -> dukt na północ -> Pabianice