Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi miok z miasteczka . Mam przejechane ponad 20000km (15913.58 opisane na bikestats, w tym 2767.60 w terenie) .

Jeżdżę ze śmieszną prędkością 17.58 km/h i się wcale nie chwalę.


baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy miok.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Październik, 2009

Dystans całkowity:173.00 km (w terenie 68.40 km; 39.54%)
Czas w ruchu:10:40
Średnia prędkość:16.22 km/h
Suma podjazdów:114 m
Liczba aktywności:3
Średnio na aktywność:57.67 km i 3h 33m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
42.00 km 15.00 km teren
02:28 h 17.03 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
Podjazdy: m

Nocna dezorientacja

Środa, 28 października 2009 · dodano: 29.10.2009 | Komentarze 1

Kolejna nocna przejażdżka, tym razem spontan. Po skończeniu zajęć na uczelni, ugadujemy się z Radkiem na rower.

Baterie z Carefourra w mojej lampce bardzo szybko się skończyły, na szczęście Radek miał w końcu działające światło.
W lesie błoto, dzikie zwierzęta, itp.

i kilka zdjęć od siebie:

Tak zaczęliśmy - las miejski


Widoczność :)




W lesie


Zasilenie w Tuszynie


Radek świetnie zobrazował nasze szczęście, po odnalezieniu cywilizacji :P



A w czasie gdy jeździliśmy, moja 3 letnia siostra postanowiła się ogolić moją maszynką:D od dwóch dni mnie badała z obsługą, a ja nic nie przeczuwałem...

Dane wyjazdu:
68.00 km 20.00 km teren
03:57 h 17.22 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:6.0
Podjazdy: m

Leśna przejażdżka + recenzje sprzętu

Sobota, 17 października 2009 · dodano: 17.10.2009 | Komentarze 0

Kolejna łikendowa przejażdżka, miało być 80km, ale ze względu na moje starania:P przejechaliśmy mniej.

Spotykam się z Radkiem na cmentarzu, który szlifuje tam swoje umiejętności.
Muszę jechać w zimowej kurtce, pierwsze kilkanaście km nie było zbyt przyjemne...

Do Tuszyna


jedziemy lasem, w końcu zjeżdżamy ze ścieżki.

Jak teren to teren :D


Miejsce pamięci narodowej - grób poległych żołnierzy

Po wyjeździe z lasu Radek udaje się po pieczątkę do leśnika - ja po złych wspomnieniach z Gołdapii wolałem nie próbować...


sklep - joke

Radek wchodzi do sklepu po stempelek z zaległej wycieczki. Podejrzewam, że opisze to lepiej on sam. Ale sytuacja była zabawna

Dalej...

Koło Dłutowa




Zdjęcie w kałuży

Las Ślądkowicki

Zaparowany obiektyw. Aparat był w kieszeni kurtki i stał się ofiarą oddychalności - pot przechodził również przez kieszonki.


A to już za Różą

Eksperymenty i sprzęt
Zebrało mi się na pisanie:)
Kurtka - zimowa 4F z membraną Toray Delfy, gdyby nie to że ma jakieś właściwości oddychające (8 tys g/m2/24h), to bym nie przeżył tego. Membrana produkowana w Chinach, ale podobno przechodzi te same kontrole jakości co w japońskich oddziałach. Wodoodporność 5 tys, DWR 80% po 20 praniach. Niestety w teście prysznicowym po chwili zaczynała namakać...


Rękawice - zimowe, 4F, z wodo- i wiatroszczelną membraną. Ciepło, choć jak na te 6st za bardzo, pod koniec rękawiczki w środku już były wilgotne.
Getry - zwykłe, zrobiły się mokre szybciej od rowerowych długich Kellys'a, ale tragicznie nie było
Skarpety - Trekking Extreme Expansive, najlepsze skarpety jakie miałem na nogach na jesień/zimę - z wełną merynosową, bardzo ciepłe, ale stopa nie poci się jakoś bardzo. Testowałem też z Thermolite (niby na zimne dni), ale to była porażka, nawet powyżej zera stopy marzły.
Termos - ekstra sprawa!!!
Buty - Lafuma XCURV, w końcu znalazłem takie które nie przemakają po pierwszej lepszej kałuży. Dopiero pełne zanużenie spowodowało, że trochę wody dostało się w miejscu "języka" i zawilgotniały. Zapewniają też komfort termiczny w odróżnieniu od poprzednich (Urba)
Chusty tunelowe - od Wielickiego, cienka (bez polaru) już średnio się nadawała na taką temperaturę (6 st), z polarem ok. Po zasłonięciu nosa dwoma warstwami można jakoś oddychać, ale przez krótki okres czasu.
Krem Nivea - zawsze miałem problemy z okrutnie zmarzniętym nosem. Posmarowanie warstwą kremu wystarczyło na te kilka godzin. Dodaję do mojej listy rzeczy do wzięcia
Pompka - czeska Avella, mimo moich obaw odnośnie trwałości działa i pompuje bardzo dobrze i efektywnie, "sztachnęliśmy" się z Radkiem :)


Trasa: Pabianice - Czyżeminek - Tuszyn - Tuszynek Majoracki - Dłutówk - Ślądkowice - Róża - Pabianice (tak w skrócie)

Dane wyjazdu:
63.00 km 33.40 km teren
04:15 h 14.82 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:10.0
Podjazdy:114 m

Jesienny "hardkor" :) => rajd nocny

Niedziela, 11 października 2009 · dodano: 12.10.2009 | Komentarze 4

Taka ustawka, jednak są jeszcze ludzie którzy kochają JAZDĘ na rowerze:)
Umawiam się z Radkiem, a on z Olą, na taki krótki, jesienny wypadzik.
Nie wyszło... wyszło coś lepszego, dłuższego, ciekawszego! Rajd nocny. Po lesie. Bez lampek.

Miał jeszcze jechać Ten Który Nigdy Nie Może, ale było jak zwykle :P

Lekkim tempem do Kolumny
Tzn. miało być lekkim tempem, ze względu na moje kolana, ale Radek chyba tego nie rozumiał i gnaliśmy 26-33 km/h. Zbyt szybko jak dla mnie, po 1,5 tygodniowej przerwie, więc dojechałem umęczony. Na szczęście później było dobrze.
Jedziemy do tutejszych lasów, pojeździć po górkach. Ola prowadziła, my prawie powpadaliśmy do jezior (było ich kilka na trasie).

Jedna z atrakcji na trasie - bieg z rowerem przez płotki

Podjazdy i awaria
Tu rower Oli robi niespodziankę - za słabo dokręcona ośka przesuwa się za każdym obrotem korby, blokując w ten sposób koło.

I z jazdy kupa!


My też mieliśmy problemy na wąskich oponach, większość podjazdów wyglądała tak



W końcu w Rokitnicy dostajemy klucz

w konwulsjach dokręcam koło :D

ale pojawia się pytanie...

gdzie mój aparat?? Gorączkowe poszukiwania - jest! Dałem go chwilę wcześniej Radkowi :)

Następnie jedziemy do Ostrowa






Dalej Łask i wzdłuż nieczynnych torów kolejowych do Kolumny

Przez kładkę w ??

dojeżdżamy do Kolumny, Mogilna, gdzie Ola się odłącza.

W Mogilnie dużym posilamy się, bardzo żałowałem, że jak zwykle nie zostawiłem nic, a nic do picia ani jedzenia...
Zaraz potem zaczyna padać i uciekamy do lasu, gdzie spędzamy 2h (po ciemku), ok 15km tu zrobiliśmy. Radek odpala dynamo i klops - urwany kabelek, hehe... a ja oprócz odblasków nie wziąłem nic, no bo przecież tylko "na godzinkę-dwie" jechaliśmy xD


A nas zastaje ciemność


Jakaś ścieżka, pod koniec wpadliśmy w błoto:)



Na zdjęcie załapały się również krople deszczu

Wielka Woda


"Wielka Woda" (zdjęcie robione 4s, ISO 1600 + flash, więc może wydawać się że było jasno. Nie było)

Szkoda, że nie wziąłem mojego mini-statywu, lekki, ale pozwoliłby zrobić o wiele lepsze zdjęcia.

[VIDEO-kliknąć]
Diody Radka w akcji (słabe baterie)


Decydujemy się na wariant którym jeszcze nie jechałem (chyba, bo w nocy i tak nic nie poznawałem :))



Terenin, hurra!

Przez pola wyjeżdżamy w Pabianicach. Tuż obok zobaczyliśmy ogromną ciemną chmurę - fart, że przed nią zdążyliśmy

Zakończenie (kurtka 4F)
Jeden z lepszych wypadów jednodniowych, całkowite oderwanie się od rzeczywistości:)
Po przyjeździe do domu zobaczyłem po jakich błotach jeździliśmy. Buty, spodnie, rower - wszystko uwalone. Ale było warto.
Kurtka pod koniec już nie dała rady w transporcie potu na zewnątrz, ale zdążyłem zanim całość była mokra.


Trasa: Pabianice -> Chechło I -> Chechło II -> Dobroń -> Łask Kolumna -> Barycz -> Rokitnica -> Ostrów -> Łask -> Wiewiórczyn -> Łask Kolumna -> Przygoń -> Mogilno Duże -> Dobroń Duży -> Dobroń Mały -> Las Karolewski -> Terenin -> Hermanów -> Pabianice